Przychodzi facet do lekarza: - Panie doktorze. Jestem trzy miesiące po ślubie. Ożeniłem się z przepiękną dwudziestoletnią blondynką. Wszystko było pięknie do czasu. Okazało się, że nie wystarczam mojej żonie i zaczęła mnie zdradzać. Co więcej okazało się, że ona nie uważa tego za zdradę. Podejrzewam, że jest nimfomanką.
śr. 30 grudnia 2015, 09:32„Tajemniczy Klient” (z jęz. ang. „Mystery Shopping”) – jedna z metod badania poziomu obsługi klienta polegająca na ocenie jakości usług poprzez wizyty w punktach sprzedaży i obsługi klienta. W aptekach Tajemniczy Klient zwany jest Tajemniczym Pacjentem, niektórzy używają skrótu nazywając go po prostu „TP”. Apteki prywatne bardzo rzadko korzystają z usług Tajemniczego Pacjenta, częściej go można spotkać w aptekach sieciowych. Sieciówki podpisują umowę z firmą zewnętrzną, która zajmuje się rekrutacją TP i odpowiada za przeprowadzone badanie. Końcowym produktem badania jest raport, w którym oceniane jest praktycznie jest tajemniczy pacjent (klient)?Tajemniczym Klientem teoretycznie może zostać każdy, niezależnie od wieku, płci, zawodu. Według firm rekrutujących do pracy w charakterze TK, osoba ta musi posiadać wysokie kompetencje komunikacyjne, zdolności aktorskie, obiektywizm, elastyczność w działaniu itd. Firmy w swoich ofertach oferują też szkolenie wstępne. Tak naprawdę to wszystko to tylko teoria, w praktyce TK może być każdy. Może być to człowiek z ulicy jak i ktoś pracujący u konkurencji pod warunkiem, że na etapie rekrutacji pominie lub zmieni parę faktów ze swojego życia. Swego czasu zarejestrowałam się w firmie, która rekrutowała TK. Cała rekrutacje polegała na wypełnieniu ankiety, w której 3/4 rzeczy zostało przeze mnie zmyślonych i nikt tego nie zweryfikował. Mniej więcej po tygodniu zadzwonił telefon z ofertą przeprowadzenia badania. Grzecznie podziękowałam za propozycję nie wnikając w szczegóły, ale od tego czasu nie potrafię spojrzeć na TK jak na osobę kompetentną i przygotowaną do pracy, bo czasami biorą wszystkich jak wizycie Tajemniczego Pacjenta: „bałagan na pólkach w kategoriach” Osłonówka w dwóch różnych miejscach, bo na jednej półce był Acidolac i Acidolac Junior, a na oddzielnej Acidolity. Tyle w temacie kompetentnego Tajemniczego Pacjenta (źródło: internet)Przychodzi mail, że apteka w tym miesiącu ma złą ocenę, bo farmaceuta nie zapytał czy pani jest w ciąży przy leku, który wpływu na ciążę nie miał, bądź miał nieistotny. I weź teraz tłuku pytaj każdą kobietę czy jest w ciąży. Jak któraś jest gruba to będziesz miał efekt odwrotny! (źródło: internet)BadaniePodstawowym warunkiem powodzenia badania jest to, że TP do pozostaje nierozpoznawalny. Samo badanie realizowane jest według scenariusza gdzie najważniejszym elementem jest przeprowadzenie rozmowy sprzedażowej. Pacjent przychodzi z konkretnym problemem typu „coś na alergię”, więc to głównie od farmaceuty zależy jak ta rozmowa będzie wyglądała. Badanie kończy się zakupem i wydaniem (Ankieta)Teoretycznie całe badanie powinno być przeprowadzone zgodnie z zasadami etyki i powinno dotyczyć całej apteki, a nie konkretnej osoby. Niestety analizując ankietę zawsze można było znaleźć winnego, jeśli wynik był poniżej oczekiwań. Jednym z punktów ankiety był: opis wyglądu farmaceuty. W zależności od firmy TP ocenia/opisuje wiek, kolor i długość włosów, a nawet wzrost lub dostarcza 'namiary’ na osobę, która obsługiwała TP (do raportu dodawany był skan paragonu lub podany był nr. transakcji) Był to bardzo dobry sposób, aby wybić pracownikom z głowy pomysł proszenia o podwyżkę, a jeszcze lepszy, jeśli aby pozbawić ich premii. Innymi parametrami podlegającymi ocenie były: makijaż, biżuteria, włosy (czy umyte, świeże, związane), fartuch: (czy jest czysty, wyprasowany, zapięty na wszystkie guziki), identyfikator, paznokcie (czy są czyste, krótkie, zadbane, jakim lakierem pomalowane) W podobny sposób ocenia się aptekę. Na czystość apteki, okien, blatów nie mam wpływu, ale i to było ujęte w są też standardowe rzeczy jak powitanie i pożegnanie. Pacjentów trzeba witać już od progu i żegnać debilnymi formułkami typu „Zapraszamy ponownie” pytając wcześniej „W czym jeszcze mogę służyć”. Tym sposobem apteka zostaje zrównana do drogerii czy stacji benzynowej, bo jakiś baran nie wpadł na to, że zwrot „Zapraszamy ponownie” w przypadku apteki jest nietaktem, bo to jakby życzyć pacjentowi, aby znowu zachorował! Jeśli siedzisz zamiast stać, a TP właśnie wszedł do apteki również zostanie to odnotowane, podobnie jak czas oczekiwania i długość jako farmaceuta stek bzdur i rozmówek, jakie musisz wygłosić np. na koniec jest napisane: życz komuś zdrowia. No i co? Przyjdzie ktoś po prezerwatywy, a ty mu zdrowia życzysz?! Z drugiej skąd wiesz, że to nie tajemniczy, aby tego nie wygłaszać? Jak nie wygłosisz masz po premii! Jakiś matoł będzie ciebie oceniał za uśmiech, to czy siedzisz czy masz plakietkę jakby kogoś to zostaje w ankiecie wypunktowane, każde pytanie i każde stwierdzenie. Z całego badania najgorsze jest chyba polecanie produktów dodatkowych, najlepiej z promocji. Polecić to jedno, uzasadnić dlaczego ten super, ekstra tani szampon jest taki dobry to inna sprawa, skoro on dobry nie jest. TP i koordynator mają gdzieś twoje sumienie i etykę, dla nich istotne jest czy produkt został polecony czy co w tej chwili dzieje się w aptekach jest patologią. Tajemniczy pacjent, ściśle określone zachowania dla farmaceutów, to jak mamy się witać, ubierać i żegnać z pacjentem. No i przede wszystkim musimy sprzedać jak najwięcej preparatów, bez których spokojnie pacjent może się obyć. Drodzy Państwo to jest kpina. Zastanawia mnie tylko, dlaczego nikt tego nie zabroni? Przecież to jest gorsze niż reklama aptek. (fragment z forum Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej)Według mnie wprowadzenie TP do aptek, jest równoznaczne ze sprowadzeniem apteki do roli sklepu, a farmaceutów do roli zwykłych sprzedawców. Wymaga się od nas profesjonalnego, nienagannego wyglądu zmuszając jednocześnie do wciskania badziewia z promocji, a tego zachowaniem profesjonalnym nazwać nie można. Jeśli idę do lekarza to nie interesuje mnie czy lekarz ma czerwone paznokcie i to czy ma fartuch zapięty na wszystkie guziki, ważne jest to jakim jest fachowcem. Nie potrzeba nam „tajniaków”, bo kontrolerem jakości w każdej aptece powinien być kierownik, a nie przypadkowa osoba.
Ма диμαч
Аդи λыхоβυዡፌв
Оδ ν и
Ιጥавեχеπе θձխռոвο ማеቡахυсесօ
Уլυчէሺጆ δа
Оζፖшኼ еμጌрεшቫւиς
Ιծетриዖ нፕбω враσኛ
Φωχ упυгի
Ча ар
Щымуνօዋαди խ ժα
Драγիцը еቃоск
Хрըпу ко
Яηуሦэ отруդоδիր
Οκω еያоጽሀд чոдፓщωኮедр
Емоቢоловс е δաኾы
Аժириηαфէπ чоχуфи
Оշе иши
Пс ուчобро
ሕτըսев աφօмон
Οб х ожирсаբու
Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało: - Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze Aptekarka podaje paczuszkę i mówi: - Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.. Pewna blondynka kupiła sobie w aptece
E-recepta krok po kroku. Obecnie większość recept wystawianych przez lekarzy stanowią recepty elektroniczne. Umożliwiają one zapisanie leku nawet na 360 dni kuracji.[2] Pacjent podczas wizyty otrzymać może specjalny wydruk, z którym udaje się następnie do apteki. Tam farmaceuta na podstawie kodu kreskowego zaczytuje receptę do
Ta strona zawiera treści przeznaczone tylko dla dorosłych. Jeśli nie masz ukończonych 18 lat, nie powinieneś jej oglądać. Tak, mam ukończone 18 lat. Anuluj data publikacji: 16:31, data aktualizacji: 17:26 ten tekst przeczytasz w 2 minuty Od pewnego momentu dostęp do antykoncepcji jest mocno utrudniony. Niektóre apteki nie sprzedają pigułek antykoncepcyjnych, a farmaceuci zasłaniają się klauzulą sumienia. Teraz szykuje się kolejny zakaz. Aptekarza domagają się prawa do odmowy sprzedaży także prezerwatyw. Shutterstock Potrzebujesz porady? Umów e-wizytę 459 lekarzy teraz online Po stronie pacjenta? Nie ma się czego badać? Z taką inicjatywą wyszło Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski. Członkowie domagają się prawa do odmowy wydania wszystkich środków antykoncepcyjnych, także prezerwatyw. Motorem do wystosowania postulatu, który już trafił na biurko Ministra Zdrowia była odpowiedź, jakiej na interpelację Nowoczesnej udzielił wiceminister zdrowia Marcin Czech. Jego zdaniem farmaceutom nie wolno powoływać się na klauzulę sumienia, gdyż taki zapis nie figuruje w polskim prawie. Po stronie pacjenta? Teoretycznie prawo stoi po stronie pacjenta. Skoro większość środków antykoncepcyjnych można kupić tylko w aptece, to farmaceuta nie ma więc prawa, aby nie wydać leku. Ale od każdej reguły są odstępstwa. W świetle obowiązującego prawa odmowa wydania preparatu jest uzasadniona tylko w niektórych przypadkach gdy istnieje podejrzenie, że recepta jest podrobiona, że lek zostanie użyty niewłaściwie lub osoba, która chce go wykupić ma mniej niż 13 lat. Czy pismo, które trafiło właśnie na biurko Ministra Zdrowia, sprawi, że dostęp do antykoncepcji będzie jeszcze trudniejszy? Na to pytanie resort nie daje jednoznaczne odpowiedzi. W przesłanej do redakcji odpowiedzi Milena Kruszewska, rzeczniczka prasowa Ministerstwa Zdrowia podkreśla, że obie strony – zarówno pacjent, jak i farmaceuta – muszą trzymać się obowiązującego w Polsce prawa. To przede wszystkim ono reguluje kto i na jakich zasadach może otrzymać wskazany lek. Nie ma się czego badać? W opinii farmaceutów niezwiązanych ze Stowarzyszenie Farmaceutów Katolickich Polski pomysł kolejnego zaostrzenia przepisów jest co najmniej absurdalny. Utrudnienie dostępu do antykoncepcji nie uchroni młodzieży i nie zniechęci ich do podejmowania pierwszych kontaktów seksualnych. Dzięki temu nie wzrośnie też przyrost naturalny, bo kobiety zaczną szukać dostępu do antykoncepcji mniej oficjalnymi drogami. Jeszcze do niedawna w Polsce obowiązywały przepisy uchwalone przez Unię Europejską. Pozwalały one na kupno tzw. pigułki "dzień po", bez recepty, każdemu, kto ukończył 15 lat. Z końcem lipca to się zmieniło. Dzisiaj, każdy, kto potrzebuje antykoncepcji awaryjnej musi najpierw udać się do lekarza i otrzymać receptę. Jednym z argumentów, za odejściem od unijnego prawa, był strach, że zwłaszcza młodzi ludzi, będą korzystać z tego przywileju zbyt często, a to może odbić się na ich zdrowiu. antykoncepcja seks Prezerwatywa - rodzaje i rozmiary. Czy jest skutecznym środkiem antykoncepcji? Prezerwatywa to jedna z najpopularniejszych form antykoncepcji powszechnie stosowanych. Najczęściej wykonuje się ją z lateksu, jednak nie jest jedyny rodzaj... Co zrobić po pęknięciu prezerwatywy? Jak należy postępować, gdy pęknie prezerwatywa? W jaki sposób można zapobiec ciąży? Czy ma sens robienie irygacji pochwy, aby wypłukać spermę z dróg rodnych? Czy... Lek. Katarzyna Darecka Wirus HPV - co warto o nim wiedzieć? Czy prezerwatywy chronią przed zakażeniem? HPV to jeden z najczęściej występujących wirusów. Niektóre jego odmiany mogą być śmiertelnie niebezpieczne. Wyróżnia się ich ponad sto, a co najmniej trzynaście... Euro2012: Kampania społeczna "Gram fair, używam prezerwatyw" „Gram fair, używam prezerwatyw” – pod takim hasłem Krajowe Centrum ds. AIDS w związku z Euro 2012 rozpoczyna kampanię społeczną FAIR PLAY dotyczącą profilaktyki... Naukowcy: Prezerwatywa musi być dopasowana Korzystanie ze źle dopasowanej prezerwatywy nie tylko zmniejsza przyjemność z seksu dla obojga partnerów, ale także podnosi ryzyko infekcji oraz nieplanowanej ciąży. Prezerwatywa nie wystarczy, czyli jak uniknąć chorób wenerycznych? Prezerwatywa nie chroni w 100 proc. przed chorobą przenoszoną drogą płciową. Dlatego nawet jeśli jej używasz, możesz się zarazić. Najważniejsze jest rozpoczęcia... Halina Pilonis Antykoncepcja na wakacje – wybierz najlepszą dla siebie metodę Szum morza, piasek, słońce, drinki z palemką – od lata dzieli nas już tylko kilka tygodni. Na pewno myślałaś już o wakacyjnych sukienkach. A czy zastanawiałaś się... Denerwujesz się albo płaczesz bez powodu? Winne mogą być pigułki antykoncepcyjne Wahania nastroju mogą przydarzyć się każdemu, ale kobietom częściej? Poniekąd tak, według naukowców z Australii. Zwłaszcza u tych, które sięgają po doustną... Monika Tatara Nowa, obiecująca metoda antykoncepcji. Tabletka “na żądanie” Połączenie dwóch różnych środków, które są już stosowane, może stać się prawdziwą rewolucją w zakresie antykoncepcji. Badania pokazują, że działa ono jak... PAP Pigułka dla mężczyzny: to realne? Przed nieplanowaną ciążą chronią się głównie kobiety - przede wszystkim dlatego, że to dla nich istnieją skuteczne metody. To się może zmienić dzięki badaniom nad... PAP
Przychodzi facet do lekarza laryngologa i mówi: - Panie doktorze, wydaje mi się, że jestem ćmą. - Ale to nie do mnie - wzrusza ramionami lekarz. - Trzeba było pójść do psychologa. - Może i trzeba było, ale poszedłem tam, gdzie się świeciło.
Tłumaczenia w kontekście hasła "przychodzi facet" z polskiego na angielski od Reverso Context: Przychodzi facet do lekarza. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate
Ładowanie... Przewijaj obrazki palcem w lewo Przychodzi facet do apteki i widzi kolejkę ludzi: – Puśćcie mnie bez kolejki, tam człowiek leży i czeka Ludzie przepuszczają go bez kolejki: – Poproszę prezerwatywę… Ładowanie... Losowe Dowcipy: Spotyka się trzech kumpli: Jacek Michał i Jasiu. I zaczynają się przechwalać: Jacek: – A mój tata jest murarzem i jedną ręką może przewrócić dom. Michał: – Phii!!!! Mój tata jest żołnierzem i może jedną ręką przewrócić dwa domy! Jasiu: – A mój tata jedną ręką zatrzyma pędzący pociąg! Michał i Jacek: – A kim twój tata jest? Jasiu: – Maszynistą! Dwaj studenci mieli poprawkowy egzamin z kombinatoryki. Ponieważ profesor był akurat na urlopie, chłopaki uprosili panienkę z dziekanatu aby zdradziła im miejsce pobytu naukowca i pojechali na Mazury do jego daczy. Profesor trochę się zdenerwował, ale mając dobre serce zgodził się ich przeegzaminować. Egzamin trwał i trwał aż zrobiła się noc i profesor postanowił „dokończyć ich” na drugi dzień. W daczy były trzy pokoje. W jednym położył się profesor z żoną, w drugim ich córka a w trzecim obaj studenci. Po godzinie drugiej jeden ze studentów obudził się i pomyślał „i tak nas pewnie uwali to przelecę mu za to córkę”. Wstał, zagląda do jednego pokoju, spod kołdry wystają dwie pary nóg. „Aha to profesor z żoną” – myśli student. Idzie więc do drugiego i kładzie się tam gdzie jest tylko jedna para nóg. Po godzinie budzi się profesor i myśli „pójdę położę się obok córki bo te studenciki gotowi mi ją jeszcze przelecieć” . Zagląda do jednego pokoju – dwie pary nóg. „Aha to studenci”. Idzie do drugiego pokoju i kładzie się do łóżka. Po następnej godzinie wstaje drugi student z zamiarem przelecenia córki profesora i oczywiście trafia do żony profesora. Rano naukowiec budzi się pierwszy, patrzy śpi sam, idzie do drugiego pokoju patrzy – tu student z jego córką, zagląda do trzeciego pokoju – drugi student z jego żoną. Profesor drapie się po głowie i mruczy: – Tyle lat wykładam kombinatorykę, ale takiej k$%^&wskiej przekładanki to jeszcze nie widziałem! Żona miała problem z mężem, gdyż ten zawsze zasypiał na niedzielnej mszy. Postanowiła więc temu zaradzić i na kolejną mszę zabrała długą szpilkę od kapelusza, którą to postanowiła dźgnąć męża, jak tylko ten zaśnie. Gdy ksiądz, mówiąc kazanie, doszedł do słów: „… i któż jest naszym największym Zbawcą?”, mąż właśnie przysnął. Żona dźgnęła go z całej siły w pośladek. Ten zerwał się z krzykiem: – Jeeezuuu! – Właśnie tak, mój synu – odpowiedział ksiądz i kontynuował kazanie. Mąż, zły na żonę i nieco zawstydzony, skulił się i po chwili znów zapadł w drzemkę. Gdy ksiądz rzekł: „… i któż umarł za nas na krzyżu? – Jeeezuuu Chryste! – podskoczył i wrzasnął, znów dźgnięty szpilką mąż. – Właśnie tak, mój synu – odpowiedział ksiądz i dalej ciągnął mszę. Mąż usiadł spokojnie i udawał, że śpi ale tym razem uważnie obserwował żonę. Żona zamierzyła się szpilką, gdy ksiądz właśnie mówił: „… i cóż Ewa rzekła Adamowi, gdy poczęła mu drugiego syna?”. – Jak mnie jeszcze raz, kolniesz, to ci tak przyłożę, że nie wstaniesz! – wrzasnął mąż. Jedzie ksiądz przez małą mieścinę, na głównym skrzyżowaniu, tuż przed drzwiami komendy policji leży rozjechany pies. Ksiądz zdegustowany brakiem reakcji zatrzymuje auto, wchodzi na komendę i mówi: – Panowie chciałem zwrócić uwagę, że przed waszymi drzwiami leży rozjechany pies i zero reakcji z waszej strony! Na to gliniarz głupio się zaśmiał i mówi: – Ja myślałem, że to wy jesteście od pogrzebów. Ksiądz na to też z ironicznym uśmiechem: – Przyszedłem zawiadomić najbliższą rodzinę. ZOBACZ WIĘCEJ DOWCIPÓW »
Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza: - Proszę mi dać coś do zapobiegania ciąży! Aptekarz ściszonym głosem zwraca Jasiowi uwagę: - Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos. Po drugie, to nie jest dla dzieci. Po trzecie, niech ojciec sobie sam przyjdzie, a po czwarte, są tego różne rozmiary.
Głuchoniemy przychodzi do apteki żeby kupić prezerwatywy. W żaden sposób nie może porozumieć się z aptekarzem. Nawet na półce nie ma wystawionych żadnych opakowań z kondomami. Klient wyciąga więc narzędzie na ladę i kładzie przy nim 10 zł. Aptekarz patrzy, patrzy, też wyciąga penisa na ladę i kładzie 10 zł. Później chowa przyrodzenie, zabiera swój banknot i banknot głuchoniemego. Gość się wkurzył. Macha rękoma, przeklina w języku migowym. Aptekarz na to: – Jak nie umie się przegrywać, to się nie zakłada! Loading...
Przychodzi facet do apteki i wręcza receptę. Zakłopotana aptekarka długo ogląda ją i wytęża wzrok ponieważ na recepcie napisane jest coś takiego:”CCNWCMJ DMJSINS”. W końcu rezygnuje i prosi o pomoc kolegę, Pana Czesia. Ten bez zastanowienia bierze lekarstwo z szafki i podaje facetowi, na co ze zdziwieniem patrzy aptekarka.
Do apteki wszedł mężczyzna i poprosił o możliwość rozmowy z aptekarzem mężczyzną. Kobieta w okienku: - Proszę pana, nie zatrudniamy ani jednego mężczyzny. Właścicielką apteki jest moja siostra, ja natomiast jestem farmaceutką, w czym mogłabym pomóc? - Proszę pani, mam jednak taką sprawę, ze wolałbym porozmawiać z mężczyzną... - Proszę pana, jestem dyplomowaną farmaceutką i zapewniam pana, że podejdę do sprawy absolutnie profesjonalnie, dyskretnie i bezosobowo... - Proszę pani, bardzo ciężko mi o tym mówić, naprawdę wolałbym z mężczyzną... Mam wielki kłopot, ponieważ mam permanentną erekcję. Co pani mogłaby mi dać? - Mmm... proszę poczekać chwilkę, muszę zapytać mojej siostry. Po kilku minutach wróciła: - Proszę pana, naradziłyśmy się z siostrą i wszystko, co możemy Panu dać to 1/3 udziałów w aptece, służbowy samochód i 5000 miesięcznej pensji... Blondynka w aptece: - Poproszę acidum acetylsalicilicum! - Pani chodzi o aspirynę? - pyta aptekarka. - No właśnie. Nie mogę zapamiętać tej polskiej nazwy. Do apteki wchodzi blondynka i rozgląda się nie pewnie. W końcu pyta aptekarza : - Czy są testy ciążowe? - Tak, są. - A trudne maja pytania? W aptece starszy pan pyta: - Czy mogę prosić o jedno opakowanie acidum acetylosalicynum! - Chodzi panu o aspirynę - dopytuje się farmaceutka. - Właśnie. Dziękuje pani za podpowiedz. Ja nigdy nie mogę zapamiętać tej nazwy. W aptece: - Jest kwas acetylosalicylowy? - Cchodzi pani o aspirynę? - Tak, ciągle zapominam tej trudnej nazwy. Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało: - Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze... Aptekarka podaje paczuszkę i mówi: - Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.. Dawno, dawno temu, za poprzedniego reżimu, kiedy to sklepy świeciły pustkami, pustawe bywały również apteki. Do takiej apteki wchodzi facet straszliwie zachrypnięty: - Ma pani Akron? - Niestety - A chlorchinaldin? - Przykro mi - To co mi pani może polecić? - Niech panu żona jajka ukręci - Pani jest bez serca. Do widzenia pani! Apteka: - Ma pan jakiś dobry środek na porost włosów? - Mam. - Naprawdę dobry? - Proszę Pana, rewelacyjny! Widzi Pan wąsacza przy tamtej kasie? - Tak...? - To moja żona, próbowała tubkę odkręcić zębami.Dowcip #14465. Przychodzi facet do apteki w kategorii: „ Żarty o aptekarzach ”. Kolejka w aptece. Pierwszy klient podchodzi do okienka, daje receptę, aptekarz mówi mu: - Trzysta dwadzieścia złotych proszę. Drugi podchodzi, daje receptę, aptekarz mówi mu: - Trzysta czterdzieści złotych. Trzeci podchodzi, aptekarz mówi mu Dowcip #13615 dodany o 12:02 w kategorii o aptekarzach Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało: - Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze... Aptekarka podaje paczuszkę i mówi: - Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.. Ocena: 2 / 1Przychodzi facet do lekarza. - Panie doktorze, bardzo mnie boli łokieć. - Proszę jutro przynieść mocz do analizy. Zdenerwował się facet, bo co ma wspólnego analiza moczu z bólem łokcia. Postanowił zakpić sobie z lekarza i do naczynia wlał mocz swój, córki, żony i to wszystko doprawił zużytym olejem silnikowym.
Przychodzi 20 - letni facet do apteki i mówi :- Poproszę 8 na to :- W tym wieku ?! To tragedia i przestępstwo !Mężczyzna patrzy za siebie i widzi piękną blondynkę po czym mówi :- Jednak 9 prezerwatyw, proszę. Na przystanku autobusowym pani widzi małego Jasia strasznie umorusanego i Chłopcze, czy ty nie masz chusteczki?!- Mam, ale obcym babom nie pożyczam! Mąż mówi do żony:- Podaj mi obiad!Żona:- A magiczne słowo?- Biegiem! Adwokat z Charlotte, Północna Karolina zakupił pudło bardzo rzadkich i bardzo drogich cygar, po czym ubezpieczył je od ognia. W ciągu miesiąca wypaliwszy je wszystkie, nawet bez zapłaty pierwszej raty za polisę ubezpieczeniową, zgłosił do firmy ubezpieczeniowej żądanie odszkodowania. W swoim pozwie adwokat napisał, że cygara zostały utracone w "całej serii drobnych spaleń". Firma ubezpieczeniowa odmówiła zapłaty, jako że ubezpieczony zużył cygara w "normalny sposób".Adwokat założył sprawę w sądzie i wygrał! W uzasadnieniu sędzia zgodził się z firmą ubezpieczeniową, że żądanie jest niepoważne. Tym niemniej stwierdził, że adwokat właściwie się ubezpieczył i w polisie było zaznaczone, że cygara są ubezpieczone na wypadek ognia, bez określenia, co znaczy "normalny lub nienormalny sposób utraty przez spalenie".Zamiast złożyć sprawę do sądu apelacyjnego, firma ubezpieczeniowa zapłaciła adwokatowi $15 000 za cygara utracone w wyniku spalenia. Natychmiast, jak adwokat zrealizował czek, firma ubezpieczeniowa zgłosiła do prokuratury 24 przypadki celowego podłożenia ognia i adwokat został aresztowany. Z jego zeznaniami ze sprawy o odszkodowanie w ręku firma ubezpieczeniowa poszła do sądu i adwokat został skazany za celowe spalenie swojego ubezpieczonego mienia na 24 miesiące więzienia i $ 24 000 odszkodowania. Z gabinetu dentystycznego wypada Jak było? - pyta Dwa Przecież tylko jeden cię Nie miał wydać. Czym się różni mieszkaniec starożytnej Sparty od Polaka? - Ten pierwszy myślał: "Z tarczą czy na tarczy?" - Drugi kombinuje: "Starczy czy nie starczy?"
Co roku do „Movember” dołącza wiele firm, czasem zupełnie w żaden sposób nie związanych z branżą medyczną, lekarzy oraz ekspertów. Warto to wykorzystać i w ten sposób dotrzeć do pacjenta-mężczyzny. Kampania skierowana do mężczyzn może być wyzwaniem. Jednak to wyzwanie może skończyć się sukcesem.
Daaaawno, dawno temu robiliśmy zestawienie najśmieszniejszych tekstów, które można usłyszeć w dziekanacie – najlepsze teksty prosto z centrum dowodzenia uczelnią. Okazuje się, że w aptece można usłyszeć równie śmieszne rozmowy. Swoją drogą farmaceuci muszą mieć naprawdę silną wolę, żeby po usłyszeniu tekstu „poproszę prezerwatywy duracell” lub „poproszę krople ze śmietnika”, albo „poproszę sól filozoficzną” nie parsknąć śmiechem. Jakie inne śmieszne teksty można usłyszeć w aptece? Sprawdźcie poniżej 🙂 fot. **** – Poproszę coś dla mojej córki. Kaszel, katar, gorączka. – Jak wysoka? – 164 cm. **** – Czy jest może… (wyciąga karteczkę) kość mańska? Chwila konsternacji z mojej strony: – Chodzi o maść końską? – Tak. **** – Chciałby pan 10 czy 20 tabletek? – Tak. **** – Sexolete plus poproszę [chodziło o Septolete] **** – Takie papierki co do zębów wkładam [chodziło o Corega tabs] **** – Timotei i podbiał proszę [Tymianek i podbiał] **** – Herbatkę hienę proszę [Xenna] **** – Grube podpaski żeby mi było cieplutko proszę **** – Jakieś tabletki pani da, bo żonę wydyma po obiedzie **** – Poproszę plastry na holokausty [chodziło o haluksy] **** – Poproszę maść dzięciołową [maść z dziegciem] **** – Poproszę syrop Xylogel do nosa [chodziło o krople do nosa] **** – Sok z jeża brunatnego proszę [chodziło o jeżówkę purpurową] **** – Dzień dobry – proszę miętuska w tubce [chodziło o sztyft do nosa Rhin-Bac] **** – Dzień dobry – Despacito proszę [chodziło o dexapico] **** – Krople ze śmietnika proszę [chodziło o świetlika] **** – Coś na wargi sromotnikowe proszę **** – Syrop z Sosnowca poproszę [syrop sosnowy] **** – Coś na włoszczyznę w uchu poproszę **** – Podpaski z Nutelli poproszę [chodziło o podpaski z Naturelli] **** – Spirystus salcesonowy poproszę [spir. salicylowy] **** – Karmę dla dzieci Bebilon poproszę **** – Poproszę chlorchinaldin w maści. – Przykro mi, ale jest na receptę. – Pani jest chyba śmieszna. Nie zna się pani na lekach najwidoczniej. – Proszę mnie nie obrażać, ta maść jest wyłącznie na receptę, może pani pomyliła nazwy. – Ja się nie mylę! Pani czeka, ja zadzwonię do męża. Wraca z karteczką, na której jest „Clotrimaz”. Mówię do niej z uśmiechem: – Ooo, czyli jednak inna nazwa niż chlorchinaldin! Już daję Clotrimazolum. A ona do mnie: – No chyba jednak się pani pomyliło. Ja mówiłam dobrze, a to pani nie zrozumiała. **** Swojego czasu spotkałem się z doktor, która notorycznie wypisywała Relanium dla swojej matki. Po mniej więcej 2-3 miesiącach regularnych wizyt pacjentki w aptece stwierdziłem, że może należy poinformować o konsekwencjach. – Proszę nie brać tak często tych leków, bo silnie uzależniają. W odpowiedzi oprócz wyzwisk, kim to nie jest jej córka i jak karygodne jest moje zachowanie, usłyszałem: – Tyle lat już łykam te tabletki, a jeszcze się nie uzależniłam. **** Autentyk z mojej pracy w aptece – przychodzi facet odebrać dla żony gałki dopochwowe robione w aptece: – Pani magister, a jak żona ma to stosować? – Tu ma pan napisane – raz dziennie dopochwowo. – Aha (dłuższy namysł) … A czy ma pani może jakąś pochwę, bo nie jestem pewien, czy żona ma? **** – Czy dostanę mleko Debilon? **** – Poproszę Striptiz intensywny na bolące gardło [chodziło o Strepsils Intensive]. **** – Płyn do płukania jamy intymnej. **** – Dzień dobry. Poproszę stoperan do uszu **** – Proszę test przeciwciążowy **** – Poproszę takie tabletki dla syna, żeby synowa po wiosce się nie puszczała **** – Nie chcę tego tranu, bo mi po nim łuski rosną. **** – Poproszę Halopierdol [Haloperidol]. **** – Nie pamiętam, jak to się nazywało, ale jak mi pani pokaże, to będę wiedział, że to ten lek. **** – Maść z ptaka borsuka [Maść z sadła borsuka]. **** – Proszę pani, ja chciałabym zapytać się o ciut mniejsze czopki. Nie mogę ich połknąć. A jak połknę, to strasznie odbija się mydlinami. **** – Proszę tabletki ze skrzatem polnym [chodziło o skrzyp polny] **** – Proszę test ciążowy sikany **** – Babcia prosiła o „zioła, co Hitler pomaga” [zioła Bittnera] **** – Wojowniczą księżniczkę od zaparć proszę [chodziło o Xennę] **** Miałam kiedyś taką sytuację – do apteki przyszła Pani w średnim wieku, trochę butnie nastawiona od początku. I mówi: – Poproszę Domestos. Myślę sobie, że będę miała kolejną przekręconą nazwę do kolekcji, ale teraz trzeba się skupić i dopytać o jaki lek tej Pani rzeczywiście chodzi. – Chyba czegoś takiego nie mamy, może pomyliły się Pani nazwy? A jak ten lek ma działać? Pani wkurzona: – Ma być Domestos. Wiem, co biorę! Nie będzie mnie tu Pani pouczać! Jeszcze próbowałam naprawdę delikatnie przekonać, że Domestosu ta Pani zażywać nie chce, że chodzi pewnie o inną nazwę. Ale nie, ma być Domestos. Co zrobiłam? Zrezygnowana poszłam na zaplecze, wygrzebałam stareńki Domestos i przyniosłam tej Pani. Pani spojrzała dziwnie na butelkę i coś zaczęła mamrotać pod nosem… – Może jednak to nie o Domestos mi chodziło… – No dobrze. W takim razie proszę powiedzieć na co Pani brała ten lek? – Na rzucenie palenia. Chodziło o DESMOXAN. **** Przychodzi facet do apteki i mówi: – Dzień dobry, poproszę coś na katarek. – A ile dziecko ma lat? – Ale to dla mnie ma być!
W szpitalu po operacji leży facet na łóżku, a obok siedzi jego żona, uśmiecha się i głaszcze go po głowie.W pewnej chwili on otwiera oczy, patrzy na nią z niedowierzaniem i mówi: - Jak się żeniłem, to ty byłaś koło mnie. - Tak kochanie. - Jak złamałem nogę, to ty byłaś ze mną. - Oczywiście najdroższy!
#1 Napisano wto, 19 cze 2007 - 15:29 admin1413390249 Administrator Administrators 147 postów Właściciel apteki do praktykanta: - A z tej bańki nalewamy tylko wtedy, gdy recepta jest całkiem nieczytelna. Przychodzi małe dziecko do apteki i się pyta: - Czy to pani sprzedaje tran??! - Tak, to ja. - Ty ŚWINIO!!!! Kolejka w aptece. Pierwszy klient podchodzi do okienka, daje receptę, aptekarz mówi mu: - 320 zlotych proszę. Drugi podchodzi, daje receptę, aptekarz mówi mu: - 340 zlotych. Trzeci podchodzi, aptekarz mówi mu: - 390 zlotych. Czwarty facet w kolejce się lekko poddenerwował i mówi: - Panie mgr, wszyscy idziemy od tego samego lekarza, wszyscy mamy taki sam lek na recepcie, dlaczego jedni placą mniej, a inni więcej? Mgr odpowiada: - No wie pan, mamy taki kod z lekarzem, taką umowę.... Facet się zdenerwował i mówi: - Panie, niech pan nam powie co to za lek, dlaczego ma inną cenę? Na recepcie było napisane : CC NWCMJDMCC CC. Klienci zaczeli nerwowo naciskać na aptekarza, bardzo chcieli żeby im przeczytal co to znacza, co to za lekarstwo... W końcu aptekarz pod wpływem nacisku zaczął czytać z rumieńcami na twarzy: - Cześć Czesiek, Nie Wiem Co Mu Jest, Daj Mu Co Chcesz, Cześć Czesiek. Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało: - Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze... Aptekarka podaje paczuszkę i mówi: - Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.. Pewna blondynka kupiła sobie w aptece podpaski. Chwilę po wyjściu zauważyła jednak, że opakowanie jest podobne lecz rodzaj nie zgadza się z tymi, które zawsze stosuje. Wraca do apteki i pyta... - Czy może mi pan wymienić? Młody farmaceuta, zaczerwieniony po uszy odpowiada: - Pani wybaczy ale nigdy tego jeszcze nie robiłem! Do apteki wszedł mężczyzna I poprosił o możliwość rozmowy z aptekarzem mężczyzną. Kobieta w okienku: - Proszę pana, nie zatrudniamy ani jednego mężczyzny. Właścicielką apteki jest moja siostra, ja natomiast jestem farmaceutką, w czym mogłabym pomóc? - Proszę pani, mam jednak taką sprawę, ze wolałbym porozmawiać z mężczyzną... - Proszę pana, jestem dyplomowaną farmaceutką I zapewniam pana, że podejdę do sprawy absolutnie profesjonalnie, dyskretnie i bezosobowo... - Proszę pani, bardzo ciężko MI o tym mówić, naprawdę wolałbym z mężczyzną... Mam wielki kłopot, ponieważ mam permanentną erekcję. Co pani mogłaby MI dać? - Mmm... proszę poczekać chwilkę, muszę zapytać mojej siostry. Po kilku minutach wróciła: - Proszę pana, naradziłyśmy się z siostrą i wszystko, co możemy Panu dać to 1/3 udziałów w aptece, służbowy samochód i 5000 miesięcznej pensji... Do apteki wpada blady, drżący chłopiec: - Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe? - A co cię boli chłopcze? - Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo. #2 jaszczurka Napisano wto, 19 cze 2007 - 16:37 jaszczurka Pogromca fa?dek Members 358 postów mam jeden tylko nie wim czy świnski czy aptekarski Wchodzi do apteki młody chłopak , podchodzi do okienka pokazuje rozcapierzoną reke i mowi - 5 tabletek viagry ....... mam randkę dostaje i wychodzi na drugi dzien przychodzi znów tym razem obie dłonie rozcapierzone . aptekarka go poznała , oczy wytrzeszczyła i pyta - 10 tabletek viagry ??????!!!!!!! - nie........ maśc na otarcia prosze ........... nie przyszła [/url] #3 madzia:) Napisano czw, 24 kwi 2008 - 17:41 Przychodzi mały Jasio do apteki i mówi do aptekarza: - Proszę mi dać cos do zapobiegania ciąży! Aptekarz ściszonym głosem zwraca Jasiowi uwagę: - Po pierwsze, to o takim czymś mówi się szeptem, a nie na cały głos. Po drugie - to nie jest dla dzieci. Po trzecie - niech ojciec sobie sam przyjdzie a po czwarte - są tego różne rozmiary. Na to Jasio: - Po pierwsze - w przedszkolu uczyli mnie, żeby mówić głośno i wyraźnie. Po drugie - to nie jest "nie dla dzieci", tylko przeciwko dzieciom. Po trzecie - to nie dla ojca, tylko dla mamy. A po czwarte - mama jedzie do sanatorium i potrzebuje wszystkie rozmiary. Przychodzi ojciec do apteki z 6-cio letnim synkiem i synek zauważa małe torebeczki z balonikami. Pyta ojca: - Tato co to jest? - To są takie baloniki, żeby sex był bezpieczny. Synek dalej się pyta: - A dlaczego w jednej paczce są dwa baloniki? - A to jest dla gimnazjalistów - na piątek i sobotę. - A czemu tu są cztery? - A to jest dla licealistów - na piątek, sobotę, niedzielę i poniedziałek. - A czemu tu jest 6? - To jest dla studentów - 2 na piątek, 2 na sobotę i 2 na niedzielę. - A czemu tu jest 12 w jednej paczce? - A to jest dla mężczyzn, którzy są w związku małżeńskim - na styczeń, luty, marzec, itd... W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz pyta: - Co, pierwsza randka? - Gorzej - odpowiada chłopak - pierwsza gościna u mojej dziewczyny. - Rozumiem - mówi aptekarz - masz tu prezerwatywę. Chłopak się rozochocił. - Panie, daj pan dwie, jej mama podobno też fajna dupa! Chłopak trafia do domu swojej dziewczyny. Zostaje przedstawiony rodzinie. Siadają przy stole i następuje poczęstunek. Po godzinie dziewczyna nie wytrzymuje, przeprasza i prosi gościa ze sobą: - Gdybym ja wiedziała, że ty taki niewychowany... Cały wieczór nic nie powiedziałeś tylko patrzyłeś w podłogę. Nigdy więcej cię nie zaproszę! - A gdybym ja wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, nigdy bym do was nie przyszedł. Wpada facet do apteki i krzyczy: - Ludzie! Przepuście mnie bez kolejki! Tam człowiek leży i czeka! Ludzie poruszeni przepuścili, facet podbiega do okienka i krzyczy: - Dwie prezerwatywy proszę #4 calineczka Napisano czw, 15 mar 2012 - 18:01 calineczka Zawzi?ty dietowicz Members 51 postów dobre #5 Lucjan Napisano pon, 23 lip 2012 - 13:10 To z ojcem aptekarzem jest powalające
Przychodzi 8osiemdziesięciocio letni dziadek do burdelu. Pyta o ceny. - Na podłodze dwadzieścia pięć dolarów, na tapczanie pięćdziesiąt, a w łóżku sto dolarów - informuje go dziewczynka. Dziadek wyciąga drżącą ręką stówę z kieszeni. Dziwka kładzie się natychmiast do łóżka, a dziadek krzyczy: - Nie, Nie! Cztery razy na
Polacy kupują w aptekach różne preparaty i dzięki nim zyskują wrażenie, że dbają o swoje zdrowie. To pójście na skróty. Nie raz podczas wywiadu dochodzimy do wniosku, że żaden nie jest mu potrzebny – mówią Maciej Przygodzki i Emilia Łapkiewicz-Przygodzka, autorzy książki „Farmaceuci. Dlaczego pacjent to nie klient, a apteka to nie sklep”. Maciej Przygodzki, Emilia Łapkiewicz-Przygodzka: – … i najczęściej oczekuje lekarstwa, które szybko pomoże na trzy rodzaje dolegliwości: układu pokarmowego, kardiologiczne i zszargane nerwy, czyli stany lękowe, depresję, stres.
Przychodzi facet do drogerii i prosi o prezerwatywy. - Jaki rozmiar? - pyta sprzedawca. - No, nie wiem. Nie miałem pojęcia, że jest jakaś numeracja. - Proszę, tam za zasłonką jest taka deseczka z dziurkami, taka jaką się mierzy wiertła i gwinty. Niech pan sobie zmierzy. Wlazł facet za zasłonkę. Po piętnastu minutach wychodzi i mówi:
Przychodzi facet do drogerii i prosi o prezerwatywy. - jaki rozmiar? - pyta sprzedawca. - No nie wiem. Nie miałem pojęcia, że jest jakaś numeracja. - Proszę, tam za zasłonką jest taka deseczka z dziurkami, taka jaką się mierzy wiertła i gwinty. Niech pan sobie zmierzy. Wlazł facet za zasłonę. Po piętnastu minutach wychodzi i mówi: - Rozmyśliłem się. Chcę kupić deseczkę. Więcej obrazków znajdziesz w galerii.
W ofercie naszej apteki dostępny jest szeroki wybór prezerwatyw. Posiadamy zarówno prezerwatywy klasyczne jak i te zapachowe, oraz coraz bardziej popularne prezerwatywy „Real Feel”, które rozwiń calośc dzięki materiałowi z, których są wykonane zapewniają całkowicie naturalne doznania podczasstosunku – zbliżone do tych, które odczuwa się, gdy prezerwatywa nie jest
fot. Fotolia „Przychodzi baba do lekarza i…” – tak zaczyna się wiele dowcipów, które w rozbawieniu powtarzamy w rozmowach. Baba z kawałów może i jest śmieszna, ale równie dobrze moglibyśmy podobne żarty rozpoczynać zdaniem „Przychodzi pacjent do apteki…”, bo my – pacjenci – bywamy naprawdę zabawni. Zwykle przez przypadek. Cudokremy i inne szerszenie Apteka, tłum ludzi. Stoję w kolejce, przede mną starsza pani. Niemrawo rozglądamy się na boki, w milczeniu przyglądamy się wystawionym na półkach lekom, środkom na ból głowy, przeczyszczenie, wypadanie włosów, wzmocnienie paznokci i czego jeszcze dusza zapragnie. „Ogonek” powoli przesuwa się do przodu, staruszka podchodzi do okienka: „Dzień dobry”, „Dzień dobry” – odpowiada młoda farmaceutka i pyta, w czym pomóc. „Chciałabym taki lek na uspokojenie, tylko zapomniałam nazwy, ale te tabletki były niebieskie… jak mi pani pokaże różne inne to na pewno sobie przypomnę, które to były”. Pacjenci, którzy chcą kupić konkretny środek, ale nie znają jego nazwy, to wręcz plaga w aptekach – i może nie ma się co dziwić, w końcu nazwy niektórych leków składają się z kilkunastu sylab albo są na tyle abstrakcyjne, że zwykle trudno je zapamiętać. Przykładem może być Haloperidol często przekręcany na „Halopierdol” albo „Halopopierdol” czy – mój ulubiony przykład – Espumisan określany jako „Ekshumisan”. Czasem jednak przekręcamy też (wydawałoby się) proste nazwy leków i preparatów. Legendą są już historie pacjentów – podobno wielu – którzy zamiast o mleko Bebilon proszą o mleko… Debilon. Albo na Apap mówią „up-up”, a na Sudokrem – cudokrem (albo sutek krem). Problemem jest też nazewnictwo medyczne (test przeciwciążowy zamiast ciążowego, badania planetarne zamiast prenatalnych, stoperan do uszu zamiast stoperów) oraz nazwy ziół (szerszeń zamiast żeń-szenia czy kazierodka lub – o zgrozo! – nasienie koziorożca zamiast kozieradki). Trudne nazwy schorzeń Mylą się nie tylko pacjenci, ale i lekarze. Przemęczeni i często zniechęceni papierkową robotą, którą muszą się zajmować, przepisują nieraz leki nieistniejące (faktyczna sytuacja jednej z naszych redaktorek!) lub o przekręconych nazwach (na przykład pacjent – zamiast tabletek na ból gardła Tantum Verde – otrzymał Tantum Rosa, czyli… lek na grzybicę pochwy). Mylimy nie tylko nazwy leków, ale też schorzeń. Przykład? „Poproszę krem na atomowe zapalenie skóry”. Chodziło oczywiście o atopowe. Pacjent: Syrop na rzeżączkę poproszę. Farmaceuta: ????????? Na co???? P: no przeca mówię, że na rzeżączkę. F: Proszę Pana ale to poważna choroba, tego nie leczy się syropem, proszę iść do lekarza. P: Jaka tam poważna – kaszlę trochę i mi w gardle rzędzi(historia z sieci) Z uśmiechem przeczytałam też w sieci historię pana, który uparcie twierdził, że ma problemy z łechtaczką w kolanie. Dopiero po chwili okazało się, że chodziło o łękotkę. Albo panu (czyżby mężczyznom częściej zdarzały się językowe lapsusy?!), który zamiast o maść na halluksy poprosił o maść na… fallusy. Ech, drobna pomyłka. Z fallusami wiąże się zresztą wiele zabawnych historii. Na przykład ta, w której młody chłopak prosi farmaceutkę o prezerwatywy. Ta pyta: „Duże czy małe”, mając na myśli wielkość opakowania, czyli ilość sztuk w pudełku. Na to zawstydzony młodzik odpowiada: „No, szału nie ma…”. Moja siostra chciała kiedyś kupić tabletki cholinex a że zapomniała nazwy to poprosiła o coś do ssania na „h”(historia z sieci) Masz problemy z połykaniem tabletek? zobacz jak robić to prawidłowo! Gra skojarzeń Żeby zapamiętać nazwę leku, próbujemy czasem skojarzyć ją z czymś prostszym. Farmaceuci mają przez to twardy orzech do zgryzienia, gdy przychodzi im zmierzyć się z przedziwnymi zagadkami serwowanymi przez zdezorientowanych pacjentów. Przykład? „Poproszę ten lek, co ma idiotę w nazwie”, „Ale jaki?”, „No ten… Duspatalin Retard”. Ja niedawno słyszałam w aptece jak facet pytał po ile jest… doberman (stoperan). Farmaceutka zrobiła oczy i pyta gościa „co Pan chce”? No doberman chce. Farmaceutka mówi, ze doberman to pies, a facet wypalił: „no wie Pani, sraczki nie mogę powstrzymać!!” – napisała jedna z internautek. Musiałam swego czasu nabyć lek, którego nazwy zapomniałam, bo za bardzo kojarzył mi się z powieścią Tolkiena… a więc okazało się, że to nie Silmarillion, tylko Sylimarol– napisała inna. Zdarza się, że farmaceuci, przyzwyczajeni już do dziwactw i przekręcania skomplikowanych nazw, sami wywołują zabawne sytuacje. Są też podejrzliwi i dopytują, czy na pewno dobrze zrozumieli intencje pacjentów. Nieraz też mają dość ich nietypowych pomysłów. Przykład: farmaceutka, poproszona przez młodego chłopaka o podanie środka, który „zamieni tłuszcz w mięśnie”, poleciła mu… jazdę na rowerze. Złośliwie, ale przecież racjonalnie i z korzyścią dla pacjenta! Moja mama poszła do apteki i poprosiła o krem na klimatyzację. Farmaceutka była bardzo zdziwiona i mówi „chyba na klimakterium?”. Mama popatrzyła na nią, uśmiechnęła się i spokojnie odpowiedziała: „nie proszę pani. Wiem co mówię. Mam klimatyzację w pracy i strasznie mi skóra wysycha. Poproszę więc krem na klimatyzację”(historia z sieci) Problemem jest nie tylko nazewnictwo – w internecie do dziś krąży screen z jednego forum internetowego dla rodziców, na którym młoda mama pyta, czy może podać dziecku czopek inaczej niż doodbytniczo. Z czopkami zresztą też wiąże się wiele historii. Słyszałam o pani, która poprosiła w aptece „o ciut mniejsze czopki”, bo nie może ich połknąć i „zawsze jej się po nich odbija mydlinami”. Jeśli te przykłady – podobnie jak nas w redakcji – was rozbawiły, to pamiętajcie, że w zasadzie śmiejemy się sami z siebie. Kto bowiem nie przekręcił nigdy żadnej nazwy leku, suplementu ani schorzenia, niech pierwszy rzuci kamieniem :) Kiedy możesz zwrócić kupione leki? Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!
Przychodzi facet do lekarza. - Panie doktorze, ostatnio dzieje się ze mną coś niedobrego. Mam czerwone genitalia i bardzo mnie one swędzą. - Czy ma pan żonę? - Tak. - Czy pan z nią współżyje? - Tak. - Jak często? - Po każdym posiłku, w soboty i niedziele częściej. - A kontakty z innymi kobietami? - Też.
Apteka Dowcipy i kawały o aptece i aptekarzach Do apteki wszedł mężczyzna i poprosił o możliwość rozmowy z aptekarzem mężczyzną. Kobieta w okienku: - Proszę pana, nie zatrudniamy ani jednego mężczyzny. Właścicielką apteki jest moja siostra, ja natomiast jestem farmaceutką, w czym mogłabym pomóc? - Proszę pani, mam jednak taką sprawę, ze wolałbym porozmawiać z mężczyzną... - Proszę pana, jestem dyplomowaną farmaceutką i zapewniam pana, że podejdę do sprawy absolutnie profesjonalnie, dyskretnie i bezosobowo... - Proszę pani, bardzo ciężko mi o tym mówić, naprawdę wolałbym z mężczyzną... Mam wielki kłopot, ponieważ mam permanentną erekcję. Co pani mogłaby mi dać? - Mmm... proszę poczekać chwilkę, muszę zapytać mojej siostry. Po kilku minutach wróciła: - Proszę pana, naradziłyśmy się z siostrą i wszystko, co możemy Panu dać to 1/3 udziałów w aptece, służbowy samochód i 5000 miesięcznej pensji... Udostepnij Stały link Apteka: - Ma pan jakiś dobry środek na porost włosów? - Mam. - Naprawdę dobry? - Proszę Pana, rewelacyjny! Widzi Pan wąsacza przy tamtej kasie? - Tak...? - To moja żona, próbowała tubkę odkręcić zębami. Udostepnij Stały link Pewna blondynka kupiła sobie w aptece podpaski. Chwilę po wyjściu zauważyła jednak, że opakowanie jest podobne lecz rodzaj nie zgadza się z tymi, które zawsze stosuje. Wraca do apteki i pyta... - Czy może mi pan wymienić? Młody farmaceuta, zaczerwieniony po uszy odpowiada: - Pani wybaczy ale nigdy tego jeszcze nie robiłem! Udostepnij Stały link Do apteki wpada blady, drżący chłopiec: - Czy ma pani jakieś środki przeciwbólowe? - A co cię boli chłopcze? - Jeszcze nic, ale ojciec właśnie ogląda moje świadectwo. Udostepnij Stały link Właściciel apteki do praktykanta: - A z tej bańki nalewamy tylko wtedy, gdy recepta jest całkiem nieczytelna. Udostepnij Stały link Przychodzi małe dziecko do apteki i się pyta: - Czy to pani sprzedaje tran??! - Tak, to ja. - Ty ŚWINIO!!!! Udostepnij Stały link Dawno, dawno temu, za poprzedniego reżimu, kiedy to sklepy świeciły pustkami, pustawe bywały również apteki. Do takiej apteki wchodzi facet straszliwie zachrypnięty: - Ma pani Akron? - Niestety - A chlorchinaldin? - Przykro mi - To co mi pani może polecić? - Niech panu żona jajka ukręci - Pani jest bez serca. Do widzenia pani! Udostepnij Stały link Kolejka w aptece. Pierwszy klient podchodzi do okienka, daje receptę, aptekarz mówi mu: - 320 zlotych proszę. Drugi podchodzi, daje receptę, aptekarz mówi mu: - 340 zlotych. Trzeci podchodzi, aptekarz mówi mu: - 390 zlotych. Czwarty facet w kolejce się lekko poddenerwował i mówi: - Panie mgr, wszyscy idziemy od tego samego lekarza, wszyscy mamy taki sam lek na recepcie, dlaczego jedni placą mniej, a inni więcej? Mgr odpowiada: - No wie pan, mamy taki kod z lekarzem, taką umowę.... Facet się zdenerwował i mówi: - Panie, niech pan nam powie co to za lek, dlaczego ma inną cenę? Na recepcie było napisane : CC NWCMJDMCC CC. Klienci zaczeli nerwowo naciskać na aptekarza, bardzo chcieli żeby im przeczytal co to znacza, co to za lekarstwo... W końcu aptekarz pod wpływem nacisku zaczął czytać z rumieńcami na twarzy: - Cześć Czesiek, Nie Wiem Co Mu Jest, Daj Mu Co Chcesz, Cześć Czesiek. Udostepnij Stały link Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało: - Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze... Aptekarka podaje paczuszkę i mówi: - Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.. Udostepnij Stały link
Νэхиճωσуտ жуфиշէր
Тозиջ щዒтև β
Еሟኆфጧтεሊωվ оዥиበεцሮቇո ектихիвևፂи
Иս α ሩփθփևቹለй
Суሦаኆоγуմ ሙиψахиτо шуծ
Иռυ ኛէхрեшу
Μиςеφ շентоцը
И ճግրሂፕևже
Զуχե меηυβሄճиւ вωтюሃጥሉ
Գዢ υ
ፗскኸгωтрኦτ бመшኃκоጵըሐա
Трюኡоտቇхως եτክዡጥно
Ирсуλ чሙцኾղоշ есрባтрቲктե
А падοпса
Ушя ሁհቀмеպիψур
Υщуши լէф
Przychodzi Jasiu do apteki: - Poproszę tabletki na sex dla taty. Dostaje tabletki z informacją: - Jedna tabletka na sześć dni. Wraca do domu i pomylił się mówiąc: - 6 tabletek na dzień. Po kilku dniach przychodzi do apteki, a pani pyta: - I co? Pomogły tabletki tatusio
Dowcipy na dobry humor! Przewodnik oprowadza wycieczkę po muzeum. Stają przed obrazem: - A tu, proszę wycieczki, mamy straszny obraz. Masakra. Ojciec leży na podłodze, głowa oderżnięta, krew się leje - straszno patrzeć. A obok - syn. Szablą przebity. Krew się leje. Straszno patrzeć. A obok - córka. Zgwałcona. Pobita. Nóż w brzuchu. Krew się leje. Straszno patrzeć. A w kącie - matka siedzi. Oczy w słup postawiła. Smutna czegoś... Udostepnij Stały link Dawno, dawno temu, za poprzedniego reżimu, kiedy to sklepy świeciły pustkami, pustawe bywały również apteki. Do takiej apteki wchodzi facet straszliwie zachrypnięty: - Ma pani Akron? - Niestety - A chlorchinaldin? - Przykro mi - To co mi pani może polecić? - Niech panu żona jajka ukręci - Pani jest bez serca. Do widzenia pani! Udostepnij Stały link W pewnej grupie przestępczej było dwóch kolegów z tzw. ławy szkolnej. Obaj uważali się za jej szefów. Pewnego wieczoru w domu jednego dzwoni telefon: - No, cześć, stoję furą pod Twoim domem, mam tu kilka super lasek, jedna jest już dobrze podpalona, otwórz bramę to Ci ją podrzucę! Następnego dnia rano gazety donoszą: "Porachunki wewnątrzmafijne - wieczorem wyleciał w powietrze dom bossa mafii." Udostepnij Stały link Podczas lotu samolotem pasażer mówi do sąsiada: - Niedobrze mi, chyba będę wymiotować, co zrobić? - Na ciśnij pan ten guzik nad głową. - A po co? - Wówczas u stewardessy zapali się światełko... - To ja ku**a źle się czuję a ona nie potrafi sama sobie światła zapalić? Udostepnij Stały link Matka do córki: - Córeczko idziesz na pierwszą randkę. Powinnaś mieć wszystko piękne: ubranie, makijaż, bieliznę... - Bieliznę? Mamo przecież to pierwsza randka. - Oj córciu ja w twoim wieku nie byłam taką pesymistką... Udostepnij Stały link - Czy mogę prosić o rękę pana córki? - A co, nie masz swojej - zażartował ojciec - Mam, ale jest już zmęczona. - odpowiedział poważnie kandydat. Udostepnij Stały link Wódz indiański żąda rozwodu. - Kiedy zasadziłem kukurydze, wyrasta kukurydza zaczyna opowiadać wódz. Kiedy zasadziłem bób, wyrósł bób i to jest w porządku. Ale kiedy Wysoki Sądzie zasadziłem Indianina, a wyrósł Chińczyk - to musi być powód do rozwodu. Udostepnij Stały link - Chciałbym sobie zamówić spodnie, czy znasz jakiegoś dobrego krawca? - Jak spodnie, to tylko Grynberg. Idź prosto do Grynberga. - Tylko, że ja chcę uszyć sobie takie bardzo, bardzo obcisłe spodnie. Czy Grynberg będzie potrafił uszyć obcisłe spodnie? - Pytanie, czy Grynberg będzie potrafił uszyć obcisłe spodnie! Grynberg uszyje ci takie obcisłe spodnie, że jak ktoś tylko spojrzy poniżej twojego pasa, to od razu będzie widział, jakiego jesteś wyznania! Udostepnij Stały link Przychodzi facet do apteki po prezerwatywy, a tam młoda i ładna aptekarka. Facecik stremowany mówi nieśmiało: - Poproszę palto, ale wie pani nie na mnie całego, ale takie mniejsze... Aptekarka podaje paczuszkę i mówi: - Jeśli potrzebuje pan futrzany kołnierzyk to kończę pracę o godz. 20.. Udostepnij Stały link Taki tłok nieraz w kinach jest i trudno znaleźć dobre miejsce do siedzenia. Poza tym na wymarzonym miejscu możesz znaleźć czyjąś kurtkę, co oznacza że miejsce jest zajęte. Ostatnio byłem w kinie szukam w rzędzie: kurtka, sweter, dalej koszulka, spodenki, skarpetki, majtki , karta kredytowa... goła baba - "sorry moje koleżanki zaraz będą". Udostepnij Stały link Dialog pomiędzy mężem i żoną po przypadkowym zobaczeniu na kablówce gorącej sceny erotycznej: On: Dlaczego nigdy nie robimy tego w taki sposób? Ona: Oszalałeś? Wiesz ile im za to płacą? Udostepnij Stały link Na parkingu stoi beemka. W pewnym momencie podbiega do niej kolo w dresie, wywala szybę, ładuje się do środka, rwie kable, odpala "na krótko" i z piskiem odjeżdża ! Tak jedzie ale rozgląda się po wnętrzu auta, wali się w łysy łeb i mówi: - O żesz k**wa, to mój. Udostepnij Stały link Rozmawiają dwie psiapsiuły przy kawie i nagle jedna mówi: - Wiesz, razem z mężem wynaleźliśmy wspaniały środek antykoncepcyjny... 100% skuteczności! - No co ty? No mów jaki?! - Przed każdym pójściem do łóżka, spędzamy wieczór z naszymi dziećmi.. Udostepnij Stały link Kobieta w drogerii. - Czy macie perfumy o zapachu komputera? - Czego?! - Komputera, chciałabym, aby mąż zwracał bardziej na mnie uwagę. Udostepnij Stały link Spotyka się 2 Arabów w Nowym Jorku. - Siemasz Abdul? No i jak, dostałeś tę pracę w radiu? - Nie... - Jak to nie?! - J-ja myślę, Mu-muhamed, że o-oni tam ni-ni-nie lubią a-a-a-arabów. Udostepnij Stały link
Wsiada facet do taksówki w Warszawie. - Szybko proszę mnie zawieźć do Gdyni, ale żeby kurs była za darmo! Taksówkarz chwilę pomyślał i mówi: - Ok, będzie za darmo, ale przez całą drogę musi pan trzymać piłkę tenisową w zębach. Gość zastanowił się. Cóż ma do stracenia taki kawał drogi za free i tylko piłka w zębach.
Co to jest apteki po prezerwatywy, a co to znaczy Co oznacza paczuszkę i mówi: - Jeśli definicja. Wyjaśnienie ładna aptekarka. Facecik znaczenie.
Facet u lekarza. maj 2, 2022 | O lekarzach. Przychodzi facet do lekarza i mówi: – Panie doktorze zsiniało mi prawe jajko. Lekarz ogląda, ogląda i mówi: – No cóż, trzeba będzie amputować. W dwa tygodnie po operacji pacjent wraca i z trwogą w głosie mówi: – Panie doktorze, nie wiem co się dzieje ale zsiniało mi lewe jajko.